Mój najdroższy!
Nie będę kontynuował ciuciubabki, jaką w stosunku do Ciebie od kilku tygodni uprawiam. Wszystkim naokoło, więc i Tobie, wiadomo już, że jestem inicjatorem i przewodniczącym Komitetu Jubileuszowego – będziemy Ci w tym roku składać hołdy i zasypywać Cię honorami. Tu l’as voulu, Léopold Dandin… Nie trzeba było stać się największym poetą swego wieku, napisać tylu cudownych wierszy, zdobyć sobie takiej miłości i czci u ludzi…
Słowem, Poldziu ukochany, będą rozmaite uroczystości. Zapewniam Cię jednak, że nie będzie „uroczystej akademii”, bo zanadto Cię kocham, abym Cię miał na takie rzeczy narażać. Zastąpi ją wielki wieczór autorski – w Teatrze Polskim zapewne. Będzie też parę miłych niespodzianek, które Ci po prostu ułatwią życie codzienne i dadzą możność spokojnego bytowania, pracy etc. – Wiesz już zapewne, że przygotowujemy zbiorową księgę ku Twojej – sit venia verbo – czci. Otóż, jako redaktor tej publikacji, zwracam się do Ciebie z gorącą prośbą: napisz sam krótki życiorys Leopolda Staffa: dzieciństwo, szkoła, uniwersytet, pierwsze wiersze, pierwsza książka… Umieścimy to na wstępie księgi.
W niedzielę (25 b.m.) jadę z żoną do Moskwy, zaproszony przez Związek Pisarzy Radzieckich. Wracam w połowie maja. Domyślasz się, jak bardzo jestem przejęty i wzruszony tą pierwszą moją „drogą do Rosji”. Po powrocie skomunikuję się z Tobą.
Warszawa, 21 kwietnia
Julian Tuwim, Listy do przyjaciół-pisarzy, oprac. Tadeusz Januszewski, Warszawa 1979.
Na cmentarzu i w kościele tłumy ludzi, tłumy młodzieży akademickiej i ze szkół średnich. Wszyscy żegnali z żalem wielkiego poetę, który przeżył kilka epok i w każdej z nich był pierwszym, największym. Wzruszające wiązanki poszczególnych osób, widać, że niezamożnych — z tych wiązanek urosła cała góra.
Z osób oficjalnych byli Cyrankiewicz, Kuryluk, Żółkiewski, Bieńkowski. Mszę świętą i egzekwie na cmentarzu odprawiał ks. biskup Niemira, w asyście duchowieństwa.
Warszawa, 3 czerwca
Jerzy Zawieyski, Dzienniki, Warszawa 2010.